Zwiedzanie z KK-T JDK i PTTK: W sielankowej krainie Beskidu Wyspowego

W rejon Beskidu Wyspowego, uroczej krainy pełnej tajemnic i niespodzianek, poprowadziła kolejna wakacyjna wycieczka zorganizowana 24 lipca br. przez Klub Kulturalno -Turystyczny Jasielskiego Domu Kultury i Polskie Towarzystwo Turystyczno Krajoznawcze Oddział w Jaśle.

Beskid Wyspowy to wyjątkowo ukształtowany obszar, położony pomiędzy Doliną Raby i Kotlina Sądecką, na terytorium którego znajduje się kilkadziesiąt szczytów, górujących nad otoczeniem niczym wyspy. W niedzielny, słoneczny poranek 24 lipca, 33 piechurów pod przewodnictwem Tomasza Wrony wyruszyło na podbój jednej z tych „wysp”.

Celem wyprawy był Modyń (1029 m n.p.m.), nazywany przez turystów „Górą Zakochanych”. Porośnięte lasem bukowo- jodłowym, przypominające kształtem wieloryba wzniesienie prezentuje się okazale. Na piechurów, którzy wyszli z miejscowości Młyńczyska, czekało strome podejście, prowadzące początkowo wśród domostw i zabudowań gospodarczych, do krzyża milenijnego i kapliczki z ołtarzem polowym na tzw. Cisowym Dziale, gdzie również znajdują się stacje drogi krzyżowej. To wspaniały punkt widokowy na Beskid Sądecki i pasmo Radziejowej. Dalszy odcinek trasy prowadził Głównym Szlakiem Beskidu Wyspowego, nadal stromo, polną dróżką usłaną dużymi odłamkami skalnymi, a później lasem, dającym ochłodę w upalny dzień.

Podejście wymagało sporego wysiłku, ale wkrótce można było odetchnąć na kopulastym wierzchołku Modyni. Najrozleglejsze widoki roztaczały się ze stojącej tam od ubiegłego roku 27-metrowej wieży. Skąpana w słońcu panorama Beskidu Wyspowego, Sądeckiego i Gorców, z zarysem Tatr na horyzoncie wszystkich zachwyciła. W tym pięknym zakątku, w pobliżu wieży znajduje się specjalnie przygotowane miejsce, w którym można rozniecić ognisko, z czego turyści chętnie skorzystali, by upiec przyniesione ze sobą kiełbaski. Po krótkim odpoczynku i nabraniu sił grupa ruszyła w drogę powrotną.

Nieco błotnisty i kamienisty szlak do Łącka prowadził w dół zbocza przez las oraz widokowe polany. Ostatnim lekkim wzniesieniem na trasie był szczyt Piechówki. Dalej polna droga wiła się wśród porośniętych zbożami pól i sadów z przewagą jabłoni, w których rosły też dojrzałe już wiśnie i nabierające koloru śliwy.

Około 16-kilometrowa wyprawa ścieżkami krainy zielonych wysp, gdzie panuje spokój i kojąca cisza, a urokliwe krajobrazy budzą poetyczny nastrój, była wspaniałą wakacyjną przygodą.

Finałem wycieczki było zwiedzanie malowniczego miasteczka Łącko, słynącego z owocowych sadów i produkowanych z owoców napitków, z których największą sławą cieszy się śliwowica łącka – ozdoba elitarnych przyjęć. W miejscowej oberży degustowano specjały miejscowej kuchni i schładzano się łąckimi lodami.

er