Strona główna Blog Strona 39

Wystawa w Galerii JDK: Dwa pokoje

 „Dwa pokoje” to kolejna propozycja artystyczna Galerii Jasielskiego Domu Kultury. Tym razem swoje prace zaprezentują Paulina Steliga – Gryglaszewska i Maciej Gryglaszewski. Wernisaż odbędzie się 11 kwietnia br. o godz. 18.00., a wystawę będzie można obejrzeć do 17 maja br.

Urodzona w Jaśle malarka jest absolwentką Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Krośnie i Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.

Zajmuje się malarstwem, ilustracją, rysunkiem, a także bodypaintingiem i edukacją plastyczną dzieci. W 2015 r. P. Steliga – Gryglaszewska otrzymała nagrodę starosty myślenickiego za „Osiągnięcia w dziedzinie twórczości artystycznej, upowszechniania i ochrony kultury”. – U niej dzieci są punktem wyjścia do opowieści o niejednoznaczności zachowań, o grze realności z marzeniami, sposobów bycia ze sposobami życia. Opowieści – za sprawą baśniowej oprawy – lekkie i niezobowiązujące, ale przecież prawdziwe, w takim stopniu, w jakim dzieciństwo jest kryterium prawdy – napisała o pracach malarki w „Dzienniku Polskim” Jolanta Antecka, historyk sztuki.

Artystka prezentowała swoje prace na wystawach indywidualnych i zbiorowych, m.in. w BWA w Krośnie, galeriach krakowskich, we Florencji (Włochy) i Lingen (Niemcy). Jej obraz „Chłopcy” został wybrany na V Międzynarodowe Biennale Malarstwa w Turynie (Premio Felice Casorati 2006) i posłużył jako wzór mozaiki zrealizowanej w mieście Pawarolo (koło Turynu we Włoszech). Prace Pauliny Steligi – Gryglaszewskiej znajdują się także w kolekcjach prywatnych w kraju i za granicą.

Z kolei Maciej Gryglaszewski jest absolwentem Liceum Sztuk Plastycznych w Miejscu Piastowym i – jak jego żona – ukończył Wydział Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Uprawia malarstwo, rysunek i monotypię. Jest autorem około 20 wystaw indywidualnych oraz kilkudziesięciu zbiorowych w Polsce, Danii, Francji, Italii i Niemczech. – Jego abstrakcyjne, na pierwszy rzut oka obrazy, zamieszkują mikroskopijnej wielkości istoty takie jak ptaki, delfiny, koty, a nade wszystko kobiety. Znieruchomiałe dryfują niespiesznie po rozległych, spokojnych płaszczyznach płócien. W tym zmysłowym i nie stroniącym od dekoracyjności malarstwie o wyraźnej proweniencji surrealistycznej, pobrzmiewają nuty literackich skłonności, ale intensywność zestawień kolorystycznych i potraktowane z dyskretną ironią, absurdem i dystansem nie do końca czytelne wątki fabularne, skutecznie bronią te obrazy przed natrętną ilustracyjnością. – mówi o sztuce M. Gryglaszewskiego Marek Szymański, prof. ASP.

JDK

Bardzo Młoda Kultura: Warsztaty „Podstawy podcastingu”

Miniaturka plakatu informującego o warsztatach z podcastu w ramach programu Bardzo Młoda Kultura

Centrum Kulturalne w Przemyślu i Jasielski Dom Kultury zapraszają do udziału w warsztatach „Podstawy podcastingu”, które odbędą się 18 kwietnia br. w JDK. Zapisy jeszcze trwają. Spotkanie poprowadzą: Hanna Bogoryja-Zakrzewska i Katarzyna Błaszczyk. Projekt realizowany jest w ramach Programu Bardzo Młoda Kultura Podkarpackie 2023 – 2025.

Program warsztatów z podstaw podcastingu

11.00 – 13.00, 14.00- 17.00

13.00 – 14.00 – przerwa obiadowa

Szkolenie prowadzone jest w formie ćwiczeń praktycznych. Każdy uczestnik ma możliwość nagrania swojego głosu na mikrofon.

1. Jakim sprzętem nagrywać podcasty i jak się nim posługiwać? (przywozimy i pokazujemy swój sprzęt, uczestnicy mogą mieć swój i pytania do nas). 

2. Krótko o tym, jak przygotować podcast? (szukanie tematu, scenariusz podcastu oraz całej serii).

3. Jak poprowadzić podcast? Praca nad głosem i sposobem mówienia do mikrofonu.

4. Przełamanie tremy u siebie i u rozmówcy.

5. Sztuka rozmowy. Jak zadawać dobre pytania? Aktywne słuchanie / lub podstawy storytellingu (do wyboru).

6.  Krótki wstęp do  montażu dźwięku. Jakich błędów unikać?

Prowadzące: 

Hanna Bogoryja-Zakrzewska – od 2017 współtworzy projekt Torba Reportera i Podcastera, którego celem są szkolenia z podcastingu i wystąpień publicznych oraz promowanie reportażu audio. Produkuje podcasty, dokumenty audio i seriale audio. Wcześniej związana ze Studiem Reportażu i Dokumentu Polskiego Radia. Zdobyła wszystkie najważniejsze nagrody dla reportażystów radiowych w Polsce m.in. Grand Press, Złoty Mikrofon, Złoty Melchior, nagroda Fundacji Batorego, Grand Prix Krajowej Rady Radiofonii i TV. Za swój wkład w rozwój sztuki radiowej otrzymała medal Zasłużona dla Kultury Polskiej i Brązowy Krzyż Zasługi. Jej reportaże wielokrotnie reprezentowały polską radiofonię za granicą. 

Katarzyna Błaszczyk – absolwentka prestiżowej EBU Master School. Od 2017 współtworzy projekt Torba Reportera i Podcastera, którego celem są szkolenia z podcastingu i wystąpień publicznych oraz promowanie reportażu audio. Produkuje podcasty, dokumenty audio i seriale audio. Wcześniej związana ze Studiem Reportażu i Dokumentu Polskiego Radia. Na koncie 20 nagród za reportaże i dokumenty radiowe. Najważniejsze z nich: Nagroda im. Bolesława Prusa Młody Dziennikarz 2013 za całokształt twórczości, Srebrny Melchior, Nagroda Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich za publikacje o problemach i wydarzeniach na świecie. Prowadzące wspólnie napisały książkę “Zdarzyło się naprawdę. Opowieści reporterskie” oraz e-booka „Sztuka rozmowy”. We wrześniu 2021 r. dostałyśmy nagrodę „Podcast roku” od miesięcznika „Media Marketing Polska” za projekt pionierski, nieszablonowy i oryginalny

Materiały organizatora

Urodziny „Dudusia”

Zdjęcie: starszy mężczyzna Jerzy Duduś Matuszkiewicz siedzi na zewnątrz, przed nim na stole leży saksofon. Mężczyzna delikatnie się uśmiecha

Gdyby żył, dziś skończyłby 96 lat. Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz, znakomity polski saksofonista, jazzman, kompozytor, a przede wszystkim jaślanin. Autor blisko dwustu szlagierów do topowych polskich filmów („Janosik”, „Jak rozpętałem drugą wojnę światową”, „Małżeństwo z rozsądku”, „Nie lubię poniedziałku”, „Poszukiwany, poszukiwana”, „Wierna rzeka”) i seriali („Czterdziestolatek”, „Wojna domowa”, „Alternatywy 4”, „Kolumbowie”, „Stawka większa niż życie”, „Podróż za jeden uśmiech”, „Przygody psa Cywila”). W charakterystyczny sposób łączył przebojowość z bogactwem filmowej ilustracji. Ale tworzył nie tylko muzykę filmową, jest także autorem wielu znanych i śpiewanych po dziś dzień przebojów, m.in. „Zakochani są wśród nas”, „Mam ochotę na chwileczkę zapomnienia”, „Czterdzieści lat minęło”, „Nie bądź taki szybki bill”.

Urodzony 10 kwietnia 1928 roku w Jaśle Jerzy Matuszkiewicz był współtwórcą Festiwalu Jazowego Jazz Jamboree i twórcą jego hejnału. Założyciel Jazz Clubu przy krakowskim oddziale YMCA (1948) oraz zespołu Melomani (1950/51) był laureatem licznych nagród muzycznych. W 1997 roku w uznaniu wybitnych zasług dla kultury narodowej, został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2005 został odznaczony Srebrnym, a w 2013 Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. W 2008 roku otrzymał Złotego Fryderyka za całokształt działalności artystycznej. Decyzją jasielskich radnych, 26 marca 2012 roku, na wniosek Stowarzyszenia Miłośników Jasła i Regionu Jasielskiego, Państwowej Szkoły Muzycznej I st. w Jaśle oraz Jasielskiego Domu Kultury został odznaczony tytułem „Honorowego Obywatela Miasta Jasła”. Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz wsparł także Jasielski Dom Kultury kwotą 50 tysięcy złotych na zakup nowego fortepianu i ufundował stypendium artystyczne swojego imienia dla szczególnie uzdolnionych artystycznie mieszkańców Jasła. Od 2013 roku Jasielski Dom Kultury organizuje koncerty z cyklu „JasMaty – Jasielskie Jazzowe Klimaty im. Jerzego „Dudusia” Matuszkiewicza”.

W maju 2021 roku artysta został uhonorowany Orłem za osiągnięcia życia. Zmarł 31 lipca tego samego roku. O jego śmierci w social mediach poinformował Jan Ptaszyn Wróblewski: „Odszedł Duduś. Duduś, który był wśród nas pierwszym. Pierwszym absolutnie jazzmanem świadomym, który wiedział co gra i jak to robić. My wszyscy jesteśmy jego uczniami. To Duduś zaraził Polskę jazzem. Nie byłoby Dudusia to nie byłoby Komedy, Trzaskowera, mnie i całej reszty. Diabli wiedzą gdzie i jaki byłby nasz jazz”.

Władze Jasła postanowiły upamiętnić postać wybitnego artysty i w ramach projektu „Jasło – moje miasto, mój dom”, finansowanego ze środków Mechanizmu Finansowego EOG 2014 – 2021 i Norweskiego Mechanizmu Finansowego 2014 – 2021 oraz budżetu państwa powstała ławeczka muzyczna z postacią Dudusia. Rzeźba znajduje się na skwerze u zbiegu ulic Kościuszki i Rejtana. Wykonana z brązu przedstawia rzeczywistych rozmiarów kompozytora w pozycji siedzącej, trzymającego w dłoniach saksofon. Za siedzeniem umieszczono stylizowany symbol fortepianu, natomiast na ścianie JDK, która stanowi tło, znajdują się kadry z najpopularniejszych filmów i seriali telewizyjnych, do których Jerzy Matuszkiewicz napisał muzykę. Ławeczka została oddana uroczyście do użytku 24 stycznia br.

JDK

Światowy Dzień Świadomości Autyzmu. Kino JDK „Syrena” zaprasza na film „Nadzwyczajni”

2 kwietnia obchodzony jest Światowy Dzień Świadomości Autyzmu. Ustanowiony 21 stycznia 2008 roku przez przedstawicieli państw członkowskich Organizacji Narodów Zjednoczonych ma na celu podnoszenie świadomości społeczeństwa na temat problemów osób zmagających się z tym schorzeniem. Symbolem solidarności z „autystami” jest kolor niebieski. Tego dnia każdy może wyrazić swoje wsparcie dla tych osób m.in. poprzez niebieskie oświetlenie domu czy budynku użyteczności publicznej. Do tegorocznych obchodów przyłączył także Jasielski Dom Kultury, którego wejście główne jest podświetlone na niebiesko, natomiast 10 kwietnia br. – z inicjatywy Fundacji „Latawiec” – w Kinie JDK „Syrena” odbędzie się seans filmowy „Nadzwyczajni”. Cena biletu – 15 zł. KUP BILET

Lena i Karolina nagrodzone w Przemyślu

Dziewczynka stoi na scenie w świetle reflektorów i śpiewa do mikrofonu

5 i 6 kwietnia 2024 r. w Centrum Kulturalnym w Przemyślu odbył się XXXIII Podkarpacki Festiwal Piosenki „Śpiewaj razem z nami”. Do finału festiwalu zakwalifikowali się soliści Jasielskiego Domu Kultury z pracowni wokalnej Ewy Grzebień: Eliza Mlicka, Karolina Polak i Onofrio Della Medaglia i z klasy wokalu Kateryny Kryvoruchko: Lena Baran, Aleksandra Skałba i Hubert Piękoś.

Trzecią nagrodę w kategorii 6-9 lat przyznano Lenie Baran za piosenkę „Mama moją bohaterką” oraz Karolinie Polak, w kategorii 13-17 lat, za piosenkę „Nieobecni”. Wokalistki wzięły również udział w koncercie laureatów, który odbył się 6 kwietnia 2024 r., który uświetniła swym występem Aleksandra Wietecha, laureatka GRAND PRIX ubiegłorocznej edycji konkursu. Ola jest wokalistką JDK i została zaproszona przez organizatorów do udziału w koncercie. Zaśpiewała w dwie piosenki ”Oddalasz się” oraz „W dziką jabłoń Cię zaklęłam”.

eg

fot. archiwum prywatne

Trwają próby do „Akademii Pana Tik Taka”

Końcem marca br. w JDK ruszyły próby do nowego musicalu „Akademia Pana Tik Taka”, w którym biorą udział dzieci wyłonione podczas castingu. 

Na zajęciach z instruktorami muzyki i tańca – Wojciechem Nowickim i Katarzyną Koroną, młodzi artyści pracują nad piosenkami oraz choreografią, które zaprezentują na premierze już w czerwcu. Podczas spektaklu będzie można usłyszeć takie przeboje jak „Myj zęby” , „Mam fryzurę na cebulę” czy „Każdy ma jakiegoś bzika”, a na scenie pojawi się oczywiście Pan Tik Tak z Ciotką Klotką.

kk

KKD Nostromo: Bękart

„Bękart” to zrealizowany z niezwykłym rozmachem najnowszy film Nikolaja Arcela („Kochanek królowej”) z Madsem Mikkelsenem w roli głównej. Autorami scenariusza są Arcel i Anders Thomas Jensen („Jabłka Adama”, „Jeźdźcy sprawiedliwości”).
Jest 1755 rok. Ludvig Kahlen (Mads Mikkelsen), pochodzący z nieprawego łoża były żołnierz, wyrusza na podbój jałowych i surowych wrzosowisk, mając przed sobą jeden cel – założyć na nich kolonię w imieniu króla, w zamian za obiecany przez duńskiego władcę tytuł szlachecki. Na drodze staje mu bezwzględny i pełen pogardy szlachcic Frederik de Schinkel, który nie zamierza oddać ziemi, uważając ją za swoją.
Kiedy Kahlen zatrudnia do pomocy zbiegłą z dworu de Schinkela dwójkę służących, Ann Barbarę (Amanda Collin) i jej męża, gotowy do aktów największego okrucieństwa szlachcic poprzysięga zemstę.
„Bękart” to porywająca historia o dumnym mężczyźnie targanym namiętnościami, o jego wielkich marzeniach i jeszcze większym poświęceniu, oraz o kobiecie, która staje się jego sprzymierzeńcem w walce ze złem, śmiercią i potępieniem.

Reżyseria: Nikolaj Arcel
Scenariusz: Nikolaj Arcel, Anders Thomas Jensen, Ida Jessen
Aktorzy: Mads Mikkelsen, Amanda Collin, Simon Bennebjerg, Gustav Lindh
Gatunek: Dramat historyczny
Kraj produkcji: Dania, Szwecja (2023)
Czas trwania: 127 min.

Data: 18 kwietnia, godz.18.00
Kino JDK „Syrena
Bilet: 18 zł

Aneta Todorczuk: Żyję w zgodzie ze sobą*

Pochodzi z Białegostoku, od lat mieszka w Warszawie. Mama dwójki nastolatków, aktorka teatralna, filmowa i dubbingowa, wokalistka. Twardo stąpa po ziemi i wie czego chce od życia. Mowa o Anecie Todorczuk, którą gościliśmy w Jasielskim Domu Kultury 9 marca br. w komediowym monodramie „Mój boski rozwód”.

Katarzyna Pacwa: Spotykamy się z okazji Dnia Kobiet. Czego pani życzy kobietom?

Aneta Todorczuk: Życzę im, żeby zawsze żyły w zgodzie ze sobą. Bo jak jest zgoda ze sobą, to jest uśmiech i spokój. Warto, a nawet trzeba spotykać się ze sobą i pytać samej siebie, czy jest mi w  życiu wygodnie.

KP: A pani jest wygodnie?

AT: Jest mi dobrze. „Wygodnie” brzmi trochę prowokacyjnie, ale lubię to określenie. W trudnych sytuacjach, kiedy nie wiem jak postąpić, czy mam wątpliwości, zadaję sobie to  pytanie. I jeżeli nie jest mi wygodnie, to uciekam, bo nie warto tracić czasu.

KP: 9 lutego tego roku ukazał się trzeci singiel Blasków (zespół – przyp. red.) „Dziewczyna z Będzina”?. Czy ten Będzin ma dla pani jakieś szczególne znaczenie?

AT: Pomysł na piosenkę wziął się z rozmów z grupą dziewczyn na facebooku. Zadawałam im różne pytania i z ich odpowiedzi powyciągałam sobie różne wnioski. Bo chciałam, żeby to była taka dziewczyna, która będzie reprezentantką nas wszystkich. Ja jestem dziewczyną z Podlasia i jak przyjechałam do Warszawy ponad 20 lat temu, to się gubiłam. Pamiętam jeszcze siebie z tamtego okresu, z wieku około 20 lat i wiem jaka jestem dzisiaj. W tej piosence chciałam więc zrobić z tego taki przekrój. A „Dziewczyna z Będzina”? Bo dziewczyna z Podlasia się nie rymowało, a mój mąż, Michał Lamża jest z Będzina. Ale przede wszystkim chodziło o to, żeby piosenka była uniwersalna. Bo jest różnica między życiem w Warszawie a mniejszymi miastami w Polsce.

KP: Często odwiedza pani rodzinne strony?

AT: Moja mama nie żyje już od 1,5 roku. Te przyjazdy do domu są teraz smutne, sentymentalne. Ale jeżdżę do taty, chociaż rzadko, bo moje życie toczy się w Warszawie, więc tata przyjeżdża do nas, między innymi na święta. Staram się jednak jeździć do domu, tak często jak tylko mogę, bo moje serce jest tam cały czas. Nadal mam tam przyjaciół, z którymi staram się spotkać chociaż na chwilę.

KP: W jednym z wywiadów przyznała pani, że to skrzypce ukształtowały panią muzycznie. To był pani wybór czy rodziców?

AT: Na pewno mnie ukształtowały, bo to bardzo trudny instrument. I na pewno to było pod wpływem rodziców, bo 8-letniemu człowiekowi trudno podjąć taką decyzję. Mama zaprowadziła mnie do szkoły muzycznej na egzamin i zapytała: „do czego ona się nadaje?”. Bo moja mama grała na akordeonie, ale jej marzeniem było grać na pianinie. Niestety rodziców nie było na to stać. I chyba te marzenia przekierowała trochę na mnie. Jako dziecko dużo śpiewałam. I słuchałam dużo Niemena, Ałły Pugaczowej, bo takie płyty były w domu. I być może dlatego mama pomyślała, że to ucho trzeba rozwijać. A ponieważ ucho było całkiem niezłe, to zasugerowano mi skrzypce. Dzisiaj to na pewno procentuje.

KP: Nie miała pani okresu buntu, kiedy rówieśnicy spędzali czas na zewnątrz, bawili się, a pani musiała ćwiczyć?

AT: Oczywiście, że tak. Ale było wiercenie dziurki w brzuchu i mówienie, że „kiedyś podziękujesz”. I podziękowałam. Bo dzięki temu mam wykształcenie muzyczne i całe moje życie zawodowe też jest związane z muzyką. A ja doskonale wiem, że bez pracy nie da się nic dobrze zrobić. Wiedziałam o tym już w wieku 19 lat, kiedy skończyłam liceum muzyczne. Dlatego studiując w akademii teatralnej nie byłam zaskoczona, że muszę zostawać po godzinach i ćwiczyć. Bo jak w czasach licealnych nie byłam przygotowana, to wykładowca odsyłał mnie do domu.

KP: Teraz to pani jest wykładowcą. Jak jest po tej drugiej strony katedry? Jacy są współcześni studenci?

AT: Dużo z nimi rozmawiam i dużo się przyglądam młodym ludziom, zadaję im dużo pytań. Poznaję ich świat. O tym pokoleniu mówi się różnie. Ja nie będę go oceniać. Ale jest zupełnie inne i w dodatku jeszcze popandemiczne. To wszystko się za nami ciągnie. Żyjemy w czasach, kiedy ludzie są bardzo wrażliwi i na tę wrażliwość zwraca się teraz bardzo uwagę. Na pewno to ubogaca mój świat zawodowy. Staram się ich otwierać, zadawać różne pytania, zmuszać ich do odpowiadania sobie samym. Chcąc być w tym zawodzie, trzeba bardzo wnikliwie przyglądać się drugiemu człowiekowi. I ja go właśnie dlatego to uwielbiam, bo przyglądam się przeróżnym ludziom, osobowościom. Staram się ich zrozumieć. Uczę się też się dużo od studentów, bo oni myślą inaczej niż ja, są innym pokoleniem.

KP: No właśnie, skoro już o tym mowa. Jakie pani widzi różnice pomiędzy pokoleniami. Obecnej młodzieży jest łatwiej czy trudniej? Bo na pewno jest inaczej.

AT: Wydaje mi się, że młodym ludziom jest teraz łatwiej niż naszemu pokoleniu. Ale też i trudniej, bo mają bardzo dużo ścieżek do wyboru, wszędzie jest blisko, wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Ja jestem matką 18-latki i 13-latka, więc ja też patrzę przez pryzmat moich dzieci, sporo z nimi rozmawiam i wiem jakie są ich problemy. To zestawiam sobie ze studentami, zadaję im dużo pytań, żeby ich zrozumieć. Ale mam wrażenie, że nie ma teraz takiego poważnego podejścia do zawodu, jakie ja miałam. Dlaczego tak jest, nie wiem. Ale już widać, kto będzie w tym zawodzie, po tym jak pracuje.

KP: Aktorstwo to trudny, wymagający i niepewny zawód.

AT: Ja w kółko powtarzam jedną rzecz: jeśli nie będziecie pracować poza zajęciami, to nie mamy o czym mówić, bo to natychmiast widać. U mnie ściema nie przejdzie. Ja jestem spokojnym wykładowcą, ale jak widzę, że ktoś jest nieprzygotowany, to go wysyłam do domu. Szkoda naszego wspólnego czasu.

KP: Nie ma pani w ogóle w telewizji. Czym to jest spowodowane? Projektami, które pani realizuje czy jest jakiś inny powód?

AT: Nie pamiętam kiedy byłam na castingu i kiedy byłam brana pod uwagę do roli, bo od dawna nie jestem zapraszana. Były lata, kiedy pracowałam bardzo dużo i ledwo się wyrabiałam. Ja jestem gotowa cały czas. Przeszłam swój okres frustracji, kiedy nagle zamilkł telefon. Pytałam co mam zrobić, ale nigdy się nie dowiedziałam. Teraz jestem w takim momencie życia, że te wszystkie projekty, z którymi jeżdżę, to jest ciężki kawał chleba. W telewizji praca jest inna, trochę łatwiejsza. Ten kawał chleba, który wybrałam jest najtrudniejszy, ale daje mi satysfakcję. Mam wpływ na to jaki biorę materiał, z kim pracuję. I mimo, że jest ciężko, to jest mój świadomy wybór, bo dzięki temu jestem niezależna. Ale mam nadzieję, że to nie jest koniec mojej przygody z telewizją. Zmieniłam agencję, więc zobaczymy co się będzie działo.

KP: Dużo pani w dubbingu. Czyli jednak wciąż świat filmowy, tylko od innej strony.

AT: To jest bardzo przyjemna praca, kolejna odsłona mojego zawodu. Poza tym czytam też bardzo dużo audiobooków. Jak się ciężko pracuje w teatrze, cały czas żyje w biegu, to przychodząc do studia i mając – na przykład – postacie z kreskówek, fajnie się bawię. Czasem jednak to też ciężka praca, szczególnie jak się podkłada za człowieka. Ale to taka odskocznia, z której nie da się utrzymać, robi się ją raczej hobbistycznie.

KP: W repertuarze ma pani monodramy. Teraz, w marcu głównie kobiece, bo i „Mój boski rozwód” i „Matka, żona i kochanka”.

AT: Taki czas. Poza tym te role są bardzo interesujące. Dają mnóstwo satysfakcji i dobrze się przy tym bawię, chociaż też ciężko pracuję. Bardzo się cieszę, że w tym ostatnim monodramie „Mój boski rozwód” są też nasze (zespołu „Blaski”) autorskie piosenki, bo zawsze staram się, żeby było coś nowego, czego nie robiłam do tej pory.

KP: Jednym z ważnych monodramów w pani dorobku była „Kobieta, która wpadała na drzwi”. Trudny, emocjonalny spektakl o przemocy domowej. Dlaczego podjęła się pani takiego tematu?

AT: Jestem dość wrażliwa na niesprawiedliwość, znieczulicę i lęk. Dzisiaj ten temat jest bardzo żywy, bo od lat mówi się o telefonach zaufania, niebieskich liniach. To nie są takie proste sprawy. Trafiłam na bardzo dobrze napisaną literaturę (Roddy Doyle – przyp. red), znakomitą adaptację, którą zrobił Adam Sajnuk, świetnie dobrane utwory Sinead O’Connor. To był taki materiał, że nie można było tego nie zrobić.
Jestem profesjonalistką i rzemieślniczką. Już tłumaczę, co mam na myśli. Jak kończę spektakl, zdejmuję kostium i nie wracam z rolą do domu. A tu było ciężko. To były dwie godziny opowiadania o tym procesie, dlaczego do tej przemocy doszło, z czego się to bierze, dlaczego kobieta nie jest w stanie z tym nic zrobić. Myślę, że Roddy Doyle musiał to złożyć z opowieści wielu kobiet. I to mu się świetnie udało. To jest wstrząsająca opowieść, ale też bardzo ważna. Widziałam poruszonych widzów, potem była dyskusja, bo to bardzo ważny temat. Ale już tego nie gramy, ponieważ teatr nie ma swojej siedziby. A ja też poszłam dalej i wydaje mi się, że prędko takiego ciężkiego dramatu nie zrobię. Jednak dużo przyjemniej gra mi się wesołe rzeczy. Ale cieszę się, że zrobiłam coś, co było tak ważne, i że mam na koncie taką rolę.

KP: Oprócz monodramów nadal występuje pani z koncertem „Projekt Kofta”. Dlaczego Jonasz Kofta?

AT: Akurat taki repertuar poetycki wybrałam. Uważam, że w tym trio: Osiecka –Młynarski- Kofta, on był najbardziej w cieniu. Osieckiej i Młynarskiego robi się mnóstwo, więc poczułam, że muszę oddać hołd twórczości Jonasza, tym bardziej, że na studiach bardzo mocno zaczytywałam się w jego poezji.

KP: Czym panią ujął?

AT: Po pierwsze różnorodnością, to znaczy, że jest doskonały i w kabarecie, i we wrażliwej poezji, i w bardzo dramatycznych tekstach. I bardzo dobrze rozumiał kobiety. Napisał dużo wierszy z perspektywy kobiety i te opowieści są bardzo wnikliwe, głębokie. On je rozumiał i pięknie to przekładał na słowo.

KP: I tego zrozumienia od mężczyzn życzmy wszystkim kobietom na co dzień. Dziękuję za rozmowę.

*Wywiad autoryzowany

Zobacz jak zmienia się Jasło! Film

Zachęcamy do obejrzenia filmu prezentującego zmiany, które zaszły w Jaśle w ciągu ostatnich lat.

Materiał Urzędu Miasta w Jaśle

Finał XVIII OKMI: Grand Prix dla Marceliny Rucińskiej

Za nami XVIII Ogólnopolski Konkurs Młodych Instrumentalistów im. Stefanii Woytowicz. W trwających dwa dni przesłuchaniach muzycznych (21 – 22 marca br.) udział wzięło łącznie 93 uczestników ze szkół muzycznych w całym kraju. Konkurs zakończył się koncertem laureatów, podczas którego wyłoniono zwycięzcę tegorocznej edycji OKMI. Statuetka Grand Prix trafiła do skrzypaczki Marceliny Rucińskiej, uczennicy Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych Nr 1 w Warszawie.

Ogólnopolski Konkurs Młodych Instrumentalistów (OKMI) od lat cieszy się sporym zainteresowaniem i słynie w Polsce z bardzo wysokiego poziomu. Patronuje mu znakomita śpiewaczka operowa Stefania Woytowicz, która była jego pomysłodawczynią.- Ten konkurs to bardzo długa historia, ale jest osoba, która jest dla nas wyjątkowo bliska i ważna. To pani Stefania Woytowicz, której imię nosi ten konkurs. Do wszystkich młodych ludzi kierowała te oto słowa: To jest ziemia, na której warto żyć, to jest ziemia, która dostarcza niesamowitych wprost talentów. To dla nich warto przyjeżdżać, ich słuchać i im pomagać. – wspominała divę witając gości Elwira Musiałowicz – Czech, dyrektor Jasielskiego Domu Kultury.

Do udziału w tegorocznej edycji OKMI zgłosili się uczniowie szkół muzycznych m.in. z Krakowa, Rzeszowa, Wadowic, Opola, Przeworska, Nowego Sącza, Białegostoku, Leżajska, Łańcuta, Wrocławia, Katowic, Nowego Targu, Warszawy oraz Jasła i Krosna.
Jurorzy (w składzie: prof. Andrzej Godek (klarnet) i dr hab. Oriana Masternak (skrzypce) z Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie; prof. dr hab. Lidia Grzanka – Urbaniak (wiolonczela) i prof. Paweł Zawadzki z Akademii Muzycznej we Wrocławiu (fortepian), prof. Igor Cecocho (trąbka) z Akademii Muzycznej we Wrocławiu i Łodzi oraz dr hab. Arkadiusz Krupa (obój) z Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie) oceniali instrumentalistów w trzech kategoriach wiekowych (do 13 lat i młodsi, do 16 lat oraz do 20 lat) i w trzech kategoriach muzycznych (fortepian, instrumenty dęte i akordeon oraz instrumenty smyczkowe i szarpane). Dla nas, jurorów przyjazd do Jasła jest dużą radością, bo raz do roku Jasło zamienia się w prawdziwe święto muzyki. Ogólnopolski Konkurs Młodych Instrumentalistów jest konkursem pięknym, ale zarazem i trudnym. To dlatego, że w szranki stają młodzi instrumentaliści, wielu różnych specjalności i w swoich kategoriach wiekowych muszą udowodnić, że mają kunszt i wiedzę muzyczną. Ale w drugim etapie – walce o Grand Prix – dochodzi jeszcze osobowość. I przed nami właśnie ten moment – powiedział prof. dr hab. Paweł Zawadzki, zapraszając do wysłuchania koncertu zwycięzców wyłonionych podczas dwudniowych przesłuchań.
W koncercie laureatów wystąpili: Jagna Stefanowicz (Szkoła Muzyczna I stopnia w Łącku), Gabriel Kuizinas (Państwowa Szkoła Muzyczna I st. im. Jana Sebastiana Bacha w Grajewie), Piotr Kutnik (Państwowa Ogólnokształcąca Szkoła Muzyczna II st. im. Fryderyka Chopina w Krakowie), Sara Rejko (Szkoła Muzyczna I i II st. w Krakowie), Maksymilian Cieślik (Zespół Szkół Muzycznych w Krośnie), Andrzej Romaniszyn (Zespół Państwowych Szkół Muzycznych im. Mieczysława Karłowicza w  Krakowie), Marcelina Rucińska (Zespół Państwowych Szkół Muzycznych Nr 1 w Warszawie) Jacek  Musiał (Zespół Szkół Muzycznych nr 1 w Rzeszowie), Maria Jania (Państwowa Szkoła Muzyczna I i II stopnia w Wadowicach) oraz Adam Choiński (Zespół Szkół Muzycznych nr 1 w Rzeszowie). Po wysłuchaniu młodych instrumentalistów  jury  postanowiło przyznać nagrodę Grand Prix Marcelinie Rucińskiej, uczennicy Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych Nr 1 w Warszawie. – Po wysłuchaniu tak pięknych występów, jury miało niezwykle trudne zadanie. Porównanie różnych kategorii wiekowych, porównanie różnych instrumentów o specyficznym stopniu wyrazu, o bardzo zdecydowanie różnej technice gry nie jest łatwe. Bo oceniają fachowcy z różnych specjalności, gdzie każdy słyszy trochę inaczej i docenia walory muzyczne i techniczne też inaczej, często przez pryzmat własnego instrumentu. Ale na koncercie laureatów i przy wyborze Grand Prix zawsze próbujemy znaleźć te cechy, które nas urzekają. I dzisiaj urzekło nas kilka wykonań, ale to jedno szczególnie – powiedział uzasadniając wybór komisji konkursowej prof. Andrzej Godek, pełniący funkcję przewodniczącego komisji konkursowej.

Podziękowania za wzorowe przygotowanie uczniów do konkursu otrzymali także nauczyciele oraz akompaniatorzy.

Patronat honorowy nad wydarzeniem objął Burmistrz Miasta Jasła. Organizatorami wydarzenia byli: Jasielski Dom Kultury i Państwowa Szkoła Muzyczna I st. im. Witolda Lutosławskiego w Jaśle. Partnerem: Unimot, a partnerem motoryzacyjnym: Auto Podlasie Toyota Jasło.

kp

Protokół z Konkursu

Przejdź do treści