W ostatnią sobotę maja br. Klub Kulturalno Turystyczny Jasielskiego Domu Kultury razem z Polskim Towarzystwem Turystyczno – Krajoznawczym Oddział w Jaśle zorganizował wyjazd w Bieszczady, na wyludnione pogranicze polsko-ukraińskie, gdzie między górami wije się San.
Grupa 28 turystów pod przewodnictwem Józefa Kaczora wyruszyła na szlak opuszczonych po II wojnie światowej bieszczadzkich wiosek, nad którymi natura przejęła władanie. Rozpoczęli wędrówkę od leśnej dużej osady położonej nad potokiem Głęboki w dolinie Sanu – Zatwarnicy. Szutrowo-kamienista droga unosząca się znacznie w górę prowadziła do wioski Hulskie, gdzie w gęstwinie zarośli można dostrzec ruiny cmentarza i cerkwi z fragmentami dzwonnicy. Wędrowcy zboczyli lekko z obranego szlaku aby odszukać wodospad, który kusił swym szumem, a oczarował swym widokiem.
Dalszy trakt prowadził przez malownicze wzgórza, łąki i las do Krywego – najpiękniejszej, dziś opustoszałej, wsi w Bieszczadach. W oddali z garbu wzgórza Diłok zarysowywały się pięknie ruiny cerkwi w otoczeniu wzgórz Otrytu i Dwernika. Ruiny cerkwi to najlepiej zachowane ślady dawnych lat. Jeszcze przed wybuchem wojny, w 1938 roku, odbywały się tu obchody 950-lecia chrztu Rusi, a obok cerkwi postawiono pamiątkowy krzyż.
Słoneczna aura sprzyjała wędrowcom a rozbujała zieleń majowej natury zachwycała na każdym kroku. Piechurzy odkrywali nikłe ślady pozostałości dworu oraz ledwie widoczne zarysy dawnej zabudowy wsi. Ruiny cerkwi i pobliskiego cmentarza robiły wrażenie.
Dalsza droga prowadziła do Zatwarnicy pętlą, którą tworzą ścieżki historyczno-przyrodnicze skryte w gęstwinie krzewów, dawnych drzew owocowych i leśnych ostępów, do doliny Sanu i dalej przez wzgórza, wśród bujnych łąk, lasu oraz rozległych obszarów wodnych, opanowanych przez bobry.
Atrakcją wieńczącą udaną wycieczkę było tradycyjne ognisko z pieczeniem kiełbasek przy kultowym bieszczadzkim kinie Końkret oraz artystycznej pracowni i kafejce Cafe Końsekwencja, drewnianym obiekcie, zaadoptowanym z dawnej stajni byłego Parku Konnego w Zatwarnicy. Zaprzyjaźnieni z JDK właściciele obiektu Jolanta i Robert Jareccy z wielką uprzejmością ugościli przybyszów. Przy wybornej kawie, aromatycznych herbatkach oraz smakowitym cieście, można było się rozsiąść w wygodnych fotelach i wypocząć po przebytej drodze, zachwycając się urokiem klimatycznego miejsca, gdzie znajduje się pracownia rękodzielnicza z bojkowskimi soroczkami, tradycyjnymi koszulami z haftem karpackim, szmacianymi lalkami, ręcznie wyrabianymi mydełkami i książkami związanymi z regionem.
er