Kapliczki, krzyże i figury stawiane od dziesięcioleci przy drogach w okolicach Tarnowca, były obiektem zainteresowania grupy turystów, która – w sobotę, 2 października br. – wybrała się na wycieczkę rowerową w ramach Klubu Kulturalno-Turystycznego Jasielskiego Domu Kultury.
W jesienny, pogodny dzień cykliści pod przewodnictwem Tomasza Wrony i Andrzeja Nitki wyruszyli sprzed JDK w drogę, która zaprowadziła ich do sąsiedniej gminy, znanej z licznych, wyjątkowych kapliczek, figur i krzyży przydrożnych.
Przeszło 30-kilometrowa trasa prowadziła z Jasła przez Gliniczek, Roztoki, Sądkową, Tarnowiec i Czeluśnicę z powrotem do Jasła. Pierwszym obiektem, przy którym zatrzymali się turyści była nowa jasielska kapliczka postawiona tego lata przy ulicy Konopnickiej na cześć Madonny del Ghisallo – patronki cyklistów. Kult Madonny del Gissallo wywodzi się z włoskiej Lombardii. Kapliczka z Madonną, będąca votum wdzięczności za ocalone życie rowerzysty Jerzego Kwaśnego Nahacza, stanęła na posesji Adama Koszelnika, który jest inicjatorem i współfundatorem jej budowy. Turyści pokłonili się przed wizerunkiem patronki i zamienili kilka słów z Adamem Koszelnikiem, który akurat przejeżdżał obok na rowerze.
Kolejnymi przydrożnymi atrakcjami na obranym szlaku były okazałe kapliczki w większości murowane, typu domkowego lub słupowego oraz krzyże znajdujące się przy drodze z Gliniczka do Roztok, w Roztokach, Sądkowej oraz w Tarnowcu i Czeluśnicy. Stawiano je głównie na rozstajach dróg bądź przy drogach pątniczych, wiodących do tarnowieckiego sanktuarium. Są swoistymi dziełami sztuki, świadectwem wiary i głębokiej więzi z Kościołem. Cieszą oko swoją osobliwością, pobudzają do modlitwy i refleksji, u starszych przywołują wspomnienia z dzieciństwa. Każdy przydrożny krzyż czy kapliczka ma własną historię, swego fundatora, stanowi dowód wdzięczności za doznane łaski lub upamiętnia ważne wydarzenia. Niektóre z nich wzniesiono w określonej intencji, prosząc Boga o łaskę. Powstawały przeważnie w XIX wieku – w latach wojen, głodów i epidemii, które co jakiś czas dziesiątkowały ludzi. Przy krzyżach i kapliczkach często sadzono drzewa bądź kwiaty.
Rowerzyści z zachwytem oglądali obiekty sprzed lat, ale spostrzegli również nowo powstałe kapliczki i figury, usytuowane najczęściej na frontach domów. Jadąc przez urokliwe osiedla, wiejskie tereny, pola orne i lasy mieniące się barwami wczesnej jesieni, co chwilę spotykali grzybiarzy z pełnymi koszami.
Dopełnieniem udanej wycieczki było ognisko z pieczeniem kiełbasek zorganizowane przy altanie biwakowej w Tarnowcu oraz krótki postój w Zimnej Wodzie, gdzie – w miejscowym lokalu – rowerzyści doładowali energię racząc się wyborną kawą.
er