Czar Królowej Beskidu

Zdobycie Babiej Góry (1725 m n.p.m.) w Beskidzie Żywieckim, zwanej też Kapryśnicą, Matką Niepogód, Królową Beskidów, Orawską Świętą Górą, Diablakiem, Górą Diabła, Diablim Zamkiem i Diablim Zamczyskiem, było głównym celem wycieczki zorganizowanej 22 czerwca br. przez Klub Kulturalno-Turystyczny Jasielskiego Domu Kultury i Polskie Towarzystwo Turystyczno Krajoznawcze Oddział w Jaśle.

W sobotę o świcie, 35 turystów pod przewodnictwem Tomasza Wrony wyruszyło na zielony, bardzo stromy, najmniej uczęszczany szlak, prowadzący na szczyt od strony Polany Stańcowej. Mieli do pokonania 966-metrowe przewyższenie. Gdy byli już na szlaku, rozpętała się burza, która jednak nie skłoniła ich do zawrócenia. W deszczu, przy błyskawicach i grzmotach wszyscy krok po kroku pięli się w górę, zachowując zasady bezpieczeństwa nakazane przez przewodnika.

Burza cichła, gdy wędrowcy dotarli do źródła „Głodna Woda” i znajdujących się przy nim ruin Schroniska Beskidenverein, uroczyście otwartego w 1905 roku, a należącego do niemieckiej organizacji turystycznej z Bielska. Schronisko to, do lat 30. XX wieku, było najwyżej położonym schroniskiem na terenie Karpat i cieszyło się sporą popularnością wśród turystów i narciarzy.

Wciąż padało i wiało, gdy turyści zdobywali pokryty głazami, kopulasty wierzchołek Babiej Góry. Ich uwagę przyciągnęły: granica państwowa pomiędzy Polską a Słowacją oraz kamienny murek chroniący od wiatru. Z zainteresowaniem oglądali również inne charakterystyczne dla Diablaka obiekty: słowacką tablicę poświęconą papieżowi Janowi Pawłowi II, umocowaną w miejscu zdjętej tablicy upamiętniającej bytność Lenina tym na szczycie, statuetkę MB Królowej Babiej Góry, stojącą w skalnej niszy po polskiej stronie (miejsce spotkań i uroczystości GOPR), a także kamienny obelisk z 1876 r., upamiętniający wejście na szczyt austriackiego arcyksięcia Józefa Habsburga oraz węzeł szlaków turystycznych polskich i słowackich prowadzących na szczyt, ze słupem drogowskazowym.

Ze szczytu można było dojrzeć zarysy Tatr oraz bliżej położone i lepiej widoczne Jezioro Orawskie.

Schodzenie nie wyschniętym jeszcze dobrze po burzy szlakiem nie należało do łatwych; wymagało dużej sprawności fizycznej i wytężonej koncentracji. Droga powrotna prowadziła przez Przełęcz Brona na niewielką polanę Markowe Szczawiny, znaną z noszącego taką samą nazwę, kultowego schroniska PTTK, zbudowanego w 1906 r. obok miejsca krzyżowania się szlaków i pola biwakowego dla turystów odwiedzających Babią Górę. Schronisko w niezmienionej niemal formie przetrwało do 2007 r., a w 2010 – po modernizacji – znów oddane zostało do użytkowania. W przytulnym wnętrzu schroniska przyszedł czas na relaks przy rozmowach i dzieleniu się wrażeniami.

Nabrawszy sił grupa ruszyła do autobusu tzw. Górnym Płajem, czyli starą drogę myśliwską, służącą w II połowie XIX w. do polowań i patrolowania lasów przez służbę leśną Habsburgów. Końcowym etapem wędrówki była Przełęcz Krowiarki, na której dawniej pasterki wypasały krowy.

Turyści wracali do Jasła znużeni, ale zadowoleni z pokonania 18-kilometrowego szlaku w trudnych warunkach pogodowych (wędrówka trwała 9 godzin) i poskromienia Królowej Beskidów. Nie kryli też nadzieli, że kiedyś tu jeszcze przyjadą i znów zdobędą Kapryśnicę.

er