Czy rozwód można przeżyć? Oczywiście, że tak. Czy można przez niego przejść bezboleśnie – zdecydowanie nie. Ale czy może być… boski? Okazuje się, że jednak może. Przynajmniej ten w reżyserii Anny Gryszkówny, z fenomenalną grą aktorską i tekstami piosenek Anety Todorczuk oraz muzyką Michała Lamży. W sobotni wieczór, 9 marca br. w Jasielskim Domu Kultury widzowie monodramu „Mój boski rozwód” przez półtorej godziny śledzili losy porzuconej przez męża Angeli.
Bohaterkę tragikomedii irlandzkiej dramatopisarki Geraldine Aron poznajemy podczas wigilii. Do domu wraca mąż, zwany Globusem, ale nie po to by świętować, lecz zakomunikować żonie, że od niej odchodzi. Jak nietrudno się domyślić, świat Angeli rozpada się na kawałki. W dodatku 18-letnia córka oznajmia, że wyprowadza się do swojego chłopaka, a rozwód rodziców – jej zdaniem – jest… boski. Tym sposobem czterdziestokilkuletnia kobieta zostaje jedynie z czworonogim przyjacielem – psem Prozakiem.
Angela próbuje stanąć na nogi, jednak wciąż z cichą nadzieją na powrót męża i ich dawnego życia. Po różnych, mniej lub bardziej burzliwych wydarzeniach już wie, że jej małżeństwo należy do przeszłości i podpisuje dokumenty rozwodowe. Tym samym rozpoczyna nowy etap w swoim życiu, w którym spotyka prawdziwą miłość.
Oficjalnym partnerem motoryzacyjnym wydarzenia było Auto Podlasie Toyota Jasło.
kp