Finisaż w JDK. Codzienność podkarpackiej wsi na czarno-białej fotografii

Niezwykły klimat podkarpackiej wsi Myscowa został przedstawiony na fotografii analogowej Mikołaja Ciszewskiego oraz Pawła Sobczyka w sali offowej jasielskiego Domu Kultury. Finisaż z udziałem obydwu autorów odbył się 9 września br.

Prace wykonane w latach 1993 – 2021 obrazują codzienne życie wsi i jej mieszkańców. Ciszewski i Sobczyk przedstawiają je w różnych sytuacjach i momentach. – Dwóch młodych ludzi pojawiło się w 1993 roku i zakochali się w tej miejscowości, a przede wszystkim w ludziach. Tak rozpoczęła się przygoda z Myscową, a finałem tego jest ta fotograficzna opowieść o ludziach. Chcieliście panowie zatrzymać to piękno o osobach i myślę, że się udało – mówiła podczas finisażu Helena Gołębiowska, dyrektor Jasielskiego Domu Kultury.

Dla każdego z nich przygoda zaczęła się inaczej i – jak to zwykle bywa – trochę przez przypadek. – Dużo chodziłem po Beskidzie Niskim, więc znałem te tereny w miarę dobrze. Potem dołączył do mnie kolega Sławek i zaczęliśmy szukać jakiegoś miejsca, starej chałupy z kawałkiem ziemi, którą można kupić i wyremontować. Chcieliśmy znaleźć swoje miejsce na ziemi i przy okazji uratować jakiś kawałek architektury, która już zupełnie odchodzi. Bardzo wiele osób zaczęło nam towarzyszyć w tej przygodzie, m.in. Paweł (Sobczyk – przyp. red.) – wspomina Mikołaj Cieszewski, pasjonat czarno-białej fotografii, z wykształcenia teolog i rzeźbiarz.

Sceny, na których widać mieszkańców wsi w trakcie różnych zajęć, zachęcają do tego, żeby zatrzymać się przed zdjęciami na dłużej. Przenieść w inne miejsce, pełne nostalgii, wspomnień, w miejsce spokojne, przyjazne i zdrowe. – Dla mnie to jest niesamowite, że bez mała po 20 latach patrzycie państwo na fotografie, które są dla mnie sposobem poznawania ludzi. Poznawaliśmy rodziny, które nam pomagały sercem, rozmową, czasami przyjmowali nas pod dach, karmili. To było nieprawdopodobne, że można było wyjechać z dużego miasta, gdzie każdy jest anonimowy i wjechać w świat, w którym każdy ma dla nas chwilę, żeby się zatrzymać, zaprosić na kawę, pogadać, uśmiechnąć się. I to wszystko w otoczeniu, tej absolutnie dla mnie pięknej, wzruszającej przyrody – dodaje Paweł Sobczyk, operator filmowy, autor filmów dokumentalnych, absolwent łódzkiej filmówki.

Przygoda z Myscową, która trwa od blisko 30 lat, wciąż nie ma końca. Mikołaj twierdzi, że to projekt jego życia, który nadal trwa. Kiedy zaczynał, nie przypuszczał, że ta podkarpacka wieś odmieni jego życie już na zawsze. I wraca wspomnieniami do początków. – Patrząc oczami dwudziestokilkuletnich chłopaków to była przygoda życia, to było wręcz odurzające, że mamy własne miejsce. Byliśmy przez wieś akceptowani i rozpoznawalni, otrzymaliśmy bardzo dużo pomocy, na każdym możliwym etapie. To było niezwykłe – w Polsce chyba nie ma zbyt wielu takich miejsc.

Ta wystawa była oglądana przez wiele osób i wszyscy mówią o niej z wielkim entuzjazmem. – To pewnie kwestia techniki , ale myślę, że przede wszystkim umiejętności patrzenia sercem. To jest coś pięknego móc zatrzymać tych pięknych ludzi. Myślę, że to świadczy o wewnętrznym pięknie panów i tym, że jesteście czuli na tę urodę życia – podsumowała na zakończenie dyrektor JDK.

(kp)